GODOT, KTOREGO NIE BEDZIE CZYLI PIOTR CIEPLAK + BECKETT + TEATR STARY
zamiast marcowych i kwietniowych przedstawien 'czekajac na godota' w rezyserii piotra cieplaka, z krzysztofem globiszem i jerzym trela (gratka), w repertuarze teatru starego widnieje ionesco. ten kosmetyczny replacement sugeruje, ze becketta raczej nie zobaczymy. raczej, bo w sytuacji konfliktu wizji rezysera z litera prawa (zgoda wlascicieli majatkowych praw autorskich), rezyser indywidualista (cieplak takim niechybnie jest) z przedstawienia rezygnuje odrzucajac sugestie (czyt. polecenia) spadkobiercow, na temat jedynego slusznego modelu wystawiania chronionych prawem autorskim tekstow. ranglinks chcialby zwrocic uwage, na brak profesjonalizmu, ktory objawil sie przy okazji kazusu cieplak/spadkobiercy becketta.
kazdy, zajmujacy sie profesjonalnie teatrem wie, ze sa takie nawiska, ktorych wystawienie poprzedzone jest droga przez biurokratyczna, z punktu widzenia artysty, meke bolesnie inkrustowana artykulami ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. jak sie jest w teatrze, robi sie teatr, pisze o teatrze, to sie wie, ze joyce, broch, beckett, jelinek = klopoty z prawem autorskim. wielu juz poleglo (ostatnio fiedor, wczesniej grzegorzewski). co to oznacza? tylko tyle, ze kiedy w planach repertuarowych pojawia sie beckett, duzo duzo wczesniej zanim pusci sie taka informacje w swiat, zanim wyda sie publiczne fundusze na proby i wynagrodzenie tworcow i realizatorow zdobyc nalezy magiczna zgode spadkobiercow. jak to zrobic, to juz nalezy do teatru = prawnika = kogokolwiek, kto prawami autorskimi w teatrze sie zajmuje. w 2006 roku cieplak przygotowywal sie do wystawienia godota w teatrze powszechnym. do premiery nie doszlo. z tych samych, prawnych powodow, ktore zablokowaly czekajac na godota 2011. wspominal zapasiewicz: "jakis czas temu rozpoczelismy proby do "czekajac na godota" w warszawskim teatrze powszechnym. rezyser piotr cieplak probowal odejsc od zapisow becketta, przerzucic dramat w inna rzeczywistosc teatralna. nie udalo sie." zapasiewicz myslal, tak jak spadkobiercy becketta: "wracajac do egzemplarza, za kazdym razem stwierdzalismy, ze wszystko jest tam lepiej zpaisane, niemal wyrezyserowane. aktor musi wypelnic filizanke wlasna, na swoj sposob przyrzadzona kawa. ale ksztalt filizanki sie przeciez nie zmienia."
brak profesjonalizmu, bowiem majac te wszystkie dane, wszelkie znane historie (cieplak wyrezyserowal w warszawskiej polonii 'szczesliwe dni' czyli z zagadnieniem prawa autorske vs beckett jest obeznany), kiedy to spadkobiercy skutecznie zablokowali premiere, taka sytuacja nie powinna zdarzyc sie w teatrze starym. jak zwykle traca widzowie. zdjecie p. cieplaka by k. bielinski for agora.