19.2.11

TEATR STUDIO. NIE MA NIC

na owoce kolejnej, niewlasciwej decyzji pana dyrektora kraszewskiego nie trzeba bylo dlugo czekac. teatr studio stacza sie po rowni pochylej w ateatralna terra incognita. ranglinks ma nadzieje, ze pan kraszewski wiecej nie bedzie ufal tym swoim doradcom, ktorzy wybor obecnej ekipy managerskiej mu sprezentowali. nie trzeba skonczyc wydzialu wiedzy o teatrze, aby wiedziec, ze pan grzegorz bral jest doby w wynajdywaniu zespolow z dalekich kontynentow i zapraszaniu ich na, uznany i wciaz zobowiazujacy, brave festival, natomiast nie jest pan bral wcale interesujacy i dobrze rokujacy w rejonach teatru instytucjonalnego. w srodowisku kraza opowiastki, jak razaca jest owa ignorancja dyrektora brala. chociaz ranglinks uwaza, ze sa sytuacje uzasadniajace przerwanie prob i odebranie przedstawienia, to nie powinno zdarzyc sie to obecnie w studio. w takim czasie, w jakim znalazla sie ta stoleczna scena, wciaz potrzebna, wciaz budzaca nadzieje, nie ma miejsca na bledne decyzje, pochopne wybory, nieterminowe podpisywanie umow, powolywanie jakis tam szarych eminencji, leserowanie glownego aktora i rozsypke przedstawienia miesiac przed premiera. tutaj, ze wzgledu na obecna degrengolade tej sceny, jej przeciez teatralny upadek, kazdy, najdrobniejszy wybor repertuarowy powinien byc totalnie przemyslany. w teatrze szajny i grzegorzewskiego nie ma miejsca ani czasu na pomylki; te moga nastapic, jak studio sie rozkreci, podniesie, nawet jezeli tylko na jedno kolano. zamiast, dyrekor bral podjal, ironia losu? nie, just niekompetencja, jedna bledna decyzje za druga. bernhard, ktory nikogo nie dotyka. ksiezna d'amalfi, o ktorej krytycy nie pisza, odrzucajac, w imie dobrej sprawy czyli kibicowania, na starcie, nowej ekipie, zawodowa rzetelnosc. a teraz jeszcze pan raczak wypuszcza na swiatlo dzienne, normalny psychologiczny mechanizm pokrzywdzonego, to co zwykle pozostaje zamkniete w betonowych scianach instytucji. i wszyscy juz wiemy, ze studio z ta dyrekcja sie nie podniesie.